thinking about thinking and actually thinking


    

    Skąpana w mroku, którego tak wiele miała w głowie, oglądała ich za szybą, sobą otulonych. Po owocowym czwartku nadszedł kawowy piątek, a ten oni obchodzą 

z wyjątkowym hukiem. 

Przechodzony ekspres, sernik kawiarniano-taśmowy i mikrociasteczka po dziewięć złotych. Wszystko, co nie jest nią, ale jest nimi. Trudne. 

    Weszła do wnętrza tej mało znanej krainy, tego miasta w mieście po drugiej stronie rzeki. Uderzył ją aromat ogólnej wesołości i ciepło – wyraźne, lecz nieszczególnie ludzkie. Szukała w nadziei miejsca w najodleglejszym kącie, ale takie miejsca zajmują przecież oni. 

W pierwszej kolejności. 

    Bezalkoholowa, bezkawowa, bezglutenowa ona. Usiadła nieoptymalnie, z trudem akceptując jedyne wolne miejsce przy oknie. W oczekiwaniu na herbatę, jej pełną zieloną gotowość, oglądała ekspresyjne, rozmowne twarze, wylewające z siebie potoki. Co za niezwykłe historie, myślała. Tak bliźniaczo do siebie podobne! Mężczyzna obok zgładził właśnie pryszcza paznokciem i była to najciekawsza z wszystkich rzeczy, jakich można doświadczyć w kawowy piątek.

    Wraz z tym, który właśnie przekroczył próg świątyni niezrozumiałej szczęśliwości, nadszedł czas na jej występ wieczoru. 

cześć cześć cześć cześć cześć cześć cześć cześć cześć...

Komentarze

Obserwatorzy

Copyright © okołonotatki