Z cyklu: Kolaż Bardzo Nieprzyzwoity > Biała dama bez głowy
Kocham Gdynię. W Gdyni czuję się szczęśliwa, spokojna, lubię tam pisać i kleić. W Gdyni powstały różne dziwne rzeczy, a jedną z nich jest kolaż z pewną damą bez głowy.
Zacznijmy od tego, że brak głowy mocno mnie fascynuje. Wystarczy prosty trik, jedno cięcie i cała kompozycja zmienia się z oczywistej w niepokojącą. Niestety, nie jest to uniwersalna sztuczka, bo bywa i tak, że zamiast niepokoju, uzyskamy efekt komiczny. Zależy od tego, kogo poddamy dekapitacji i co zrobimy potem z głową.
Ta zgrabna, skromna dama straciła głowę tak bardzo i na zawsze, że już nie pamiętam, jak wyglądała, kiedy wszystko miała na swoim miejscu.
Czego właściwie chciałam, gdy obcinałam jej głowę i wstawiałam ją do symbolicznego ogrodu bez dodatkowych ozdobników? Niczego wielkiego. Tylko tyle, żeby postraszyła trochę pod osłoną nocy – jak nic stylizacja na słynnego ducha, który straszy i na zamku w Krasiczynie, i w Golubiu-Dobrzyniu, a już szczególnie oddaję hołd białej damie, urzędującej na zamku w Kórniku. W tym ostatnim podobno codziennie tuż przed północą ożywa XVIII-wieczny portret Teofili z Działyńskich, która pędzi na taras, żeby spotkać się z ukochanym czarnym rycerzem i potem do rana w ogrodzie Robią Rzeczy. Jakie rzeczy? Mam swoją teorię. Jeśli chcecie ją poznać, wystarczy, że obrócicie mój kolaż nieco w lewo.
Dla ułatwienia zrobiłam to za Was.
Czy wszystko jasne?
Komentarze
Prześlij komentarz